Połowa IronMan'a

Gdy zaczyna się uprawiać sport, to zawsze w głowie pojawiają się jakieś cele. "Chce być zdrowszy, chcę schudnąć, chcę lepiej wyglądać, chcę przebiec 5 km, chcę..." Cel musi być jasno postawiony, bo wtedy dodaje nam siły, motywacji do tego, by chciało się wstać rano z łóżka i pójść na basen czy pobiegać. Warto też mieć marzenia. Bo marzenia uskrzydlają. Moim cele ale również marzeniem przez ostatni rok było ukończenie triathlonu na dystansie 1/2 Iron Mana, czyli popularne połówki. I dzisiaj mogę się Wam pochwalić, że mi się udało. Cel zrealizowany. Marzenie się spełniło! Misja zakończona!


Rok temu, gdy po raz pierwszy stanąłem na starcie bydgoskich zawodów, wiedziałem, że tutaj wrócę, by powalczyć na trasie połówki (tutaj możecie o tym przeczytać) I tak naprawdę cały cykl przygotowania podporządkowałem właśnie pod te zawody. Prawie 2 km pływania, 90 km na rowerze i na koniec przebiegnięcie półmaratonu - 21 km. Te cyfry siedziały mi w głowie. Bo chciałem się do tego dobrze przygotować. Nie tylko, by resztką sił ukończyć zawody, ale by to zrobić z klasą. Chciałem pokazać na co mnie stać   w czasie Enea Bydgoszcz Triathlon 2019!

Po decyzji o starcie w połówce musiałem się skupić w treningu nad poprawieniem pływania i biegania, bo o rower się za bardzo nie obawiałem (jakoś tak dobrze się na nim czuję:) Dlatego starałem się dużo czasu spędzać na basenie i o wiele więcej i lepiej biegać. 



W Bydgoszczy miało się okazać, czy te wszystkie treningi przyniosły jakiś efekt :)

Napinka przed startem musi być :)

Do Bydgoszczy przyjechałem wraz z moimi rodzicami i siostrami. Miał być to przystanek w drodze na urlop nad morze. Dzięki temu miałem własnych kibiców na trasie :) Do tego doszło kilku znajomych, którzy też nie oszczędzali gardeł, by dodać mi siły. Za co w tej chwili bardzo Wam dziękuję :) Start zawodów było 7 rano w niedzielę 7.07. A że już Piśmie Świętym mówi, że 7 jest liczbą oznaczającą pełnię i doskonałość, wiedziałem, że będzie dobrze. Dla niektórych zawodników 7 rano jest porą zbyt wczesną. Dla mnie, przyzwyczajonego do wstawania o 5, nie stanowiło to najmniejszego problemu. Tak więc równo o 7 zawody wystartowały. Na początek do wody wskoczyli zawodnicy rozstawieni, by później co 4 sekundy startowali kolejni uczestnicy. Mi udało się być jednym z pierwszych, którzy zanurzyli się w  wodach Brdy. Woda była rześka, płynęliśmy wraz z prądem, dlatego te prawie 2 km pływania udało mi się pokonać w ponad pół godziny, co dla mnie jest wynikiem niesamowitym!!! (I tutaj pojawia się pierwszy wniosek, żeby jeszcze więcej skupić się na pływaniu i nie tylko na basenie, ale także na wodach otwartych). 


W pierwszej strefie zmian straciłem trochę czasu, bo przy zdejmowaniu pianki zahaczyła mi o pasek z GPS na nodze i nie chciała zejść... Mój błąd... Musiało to komicznie wyglądać, jak się mocowałem z własną nogą :) I kolejny wniosek, by ćwiczyć zdejmowanie pianki po pływaniu. No ale w końcu udało się ową piankę zdjąć i można było pędzić na rower!


A rower, który miał się okazać dla mnie największym atutem, nauczył mnie pokory... Bo jakoś nie czułem się na nim sobą... Oczywiście mogę zrzucić, że to wina trasy (bo był dość stromy podjazd) albo wiatru (bo cytując kabaretowego klasyka: "najgorszy jest wiatr") Jednak wiem, że to moja wina, bo nie potrafiłem "pocisnąć" tak jak chciałem i średnia z trasy powyżej 35 km/h nie jest tym, z czego mógłbym być zadowolonym... I znowu wniosek, że za mało trenowałem na rowerze czasowym i na dłuższym dystansie moje ciało nie potrafiło wytrzymać w pozycjo areo... W każdym razie po 80 km (w tym roku trasa kolarska została skrócona przez remonty na drogach) przejechanych w 2 godziny i 16 minut można było wyruszyć na trasę biegową. 


Biegu bardzo się obawiałem (o wiele bardziej niż pływania), bo nie wiedziałem jak mój organizm zareaguje po tak dugim czasie w wodzie i jeździe na rowerze. Okazało się jednak, że wszystko zafunkcjonowało wyśmienicie. Nie licząc jednej przerwy (musiałem poprawić wkładkę w bucie, bo mi się mocno przesunęła i uniemożliwiła bieganie), udało się przebiec 22,5 km (czyli o 1,5 km dłuższą niż w normalnej połówce) w 1 godzinę i 48 minut. 


Przed rozpoczęciem zawodów chciałem zakończyć je z wynikiem mieszącym się w okolicach 5 godzin. Gdyby udało mi się złamać ten czas byłbym niesamowicie z siebie dumny. Trasa biegowa odbywała się na ponad 5 kilometrowych rundach. Przebiegając obok mety było widać zegar. I gdy wbiegałem na ostatnią rundę i zobaczyłem cyfry na zegarze aż mi serce podskoczyło do gardła. Bo zdałem sobie sprawę, że jak utrzymam tempo i jak nic złego się na trasie nie stanie, to nie tylko, że uda się złamać 5 godzin, ale że będzie jeszcze spory zapas. Gdy przebiegałem przez metę zegar pokazał czas 4:45:14!!! W końcu ukończyłem połówkę IronaMan'a!!! I zrobiłem to z klasą ;)


Marzenia się spełniają. Wyznaczone cele można zrealizować. Trzeba tylko tego chcieć i uparcie do tego dążyć. Ja sam jestem tego najlepszym przykładem. Człowiek, który kiedyś ważył prawie 140 kg, dla którego przejechanie na rowerze 2 km było niesamowitym wyzwaniem po kilku latach uprawiania sportu kończy połówkę IronMan'a. I chce więcej ;) Małymi krokami, konsekwencją w działaniu jesteśmy w stanie naprawdę wiele osiągnąć. Warto mieć marzenia!!! Dlatego już myślę o następnych;)


Na koniec chciałbym pochwalić samą imprezę w Bydgoszczy. Jak zwykle organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Zawody przygotowane na najwyższym poziomie i jeśli ktoś chce zacząć przygodę z triathlonem to Enea Bydgoszcz Triathlon jest do tego idealnym miejscem (oczywiście poza połówką są też mniejsze dystanse). Dziękuję wolontariuszom  którzy wykonali kawał dobrej roboty. No i cóż napisać więcej. Widzimy się za rok w lipcu w Bydgoszczy :)


















Komentarze

  1. Uwielbiam biegac i tez zaczynam swoją przygodę w zawodach biegowych... Po przeczytaniu tego tekstu mam dreszcze... Jak wiele człowiek może osiągnąć... Wystarczy chcieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam biegac i tez zaczelam swoją przygodę w zawodach biegowych. Po przeczytaniu tego tekstu mam dreszcze.... Jak wiele człowiek może osiągnąć... Wystarczy chcieć...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty