Było pięknie.. A będzie? Jeszcze piękniej!




Ostatnie kilkanaście dni pod względem pogody chyba pozytywnie zaskoczyły nasz wszystkich. Bo jak inaczej nazwać fakt, że o godz. 20.00 w połowie października termometr wskazuje temperaturę 20 stopni na plusie. Po prostu bajka. Taka, z której człowiek nie chce się obudzić. Dlatego ten październikowy czas, prawie, że letnich upałów, postanowiłem wykorzystać bardzo aktywnie. Przez to zaniedbałem trochę bloga i to mocne postanowienie, by ponownie regularnie wziąć się za pracę przy tym projekcie poszedł w kąt. Cóż powiedzieć... Jeśli staję przed wyborem: albo usiąść przy komputerze i poświęcić kilka godzin na napisanie jakiegoś artykułu, albo te kilka godzin spędzić na świeżym powietrzu, wybór jest prostu. Komputera nie włączyłem prze ostatnie trzy tygodnie (jak to dobrze, że internet jest dzisiaj na komórkach!). No ale w końcu front atmosferyczny się odwrócił i tak z plus 22 dwóch zrobiło się minus 2... Nie ma się jednak czemu dziwić, jest przecież już prawie końcówka października. A co się przeżyło przez te ostatnie ciepłe dni tego nikt mi nie odbierze... I to jest właśnie ta rzecz, która sprawia, że człowiek aż chce rano wstawać z łóżka i z niecierpliwością czekać, by wskoczyć w jakąś lajkrę i wyruszyć na rowerowy szlak: widoki, chwilę szczęścia i zachwytu, poczucie pełnej wolności i czas poświęcony na rozmyślanie, modlitwę i cieszenie się z piękna świata stworzonego. Tak własnie było. Było pięknie!

A jak będzie?

Dzisiaj rano gdy się obudziłem i spojrzałem za okno zobaczyłem biel. I tak zastanawiając się, czy już otworzyłem oczy czy może o tym zapomniałem, doszedł do mojego mózgu wniosek, że na dworze jest po prostu mgła. A termometr za oknem podpowiedział, że do tego przymrozek... Czy tak właśnie teraz będzie? Że od tej pory tylko zimno, mokro i mgliście? Może i tak... Ale cóż z tego! 

Gdy rano,  w tej mgle, szedłem do szkoły myślałem dlaczego te ostatnie dni były tak wspaniałe. Odpowiedź, która na początku wydawała się wręcz oczywista, po chwili rozmyślania już taka nie była... Bo przecież tak piękna, prawie że letnia pogoda za oknem, która panowała przez ostatnie kilkanaście dni nie sprawiła, że te dni były tak super przeżyte. Ona była tylko pretekstem, by nie siedzieć w domu przed komputerem i pisać kolejny wpis na bloga ;) ale by wyjść na świeże powietrze, jeździć na rowerze, biegać i cieszyć się z tego. Gdybym nie wyszedł na zewnątrz, nie ruszył się z wygodnej kanapy, to sam fakt pięknej pogody za oknem nie sprawiłby, że te dni były tak wyjątkowe. Byłyby stracone... To moje decyzje by ruszyć cztery litery z domu i wykorzystać czas dały mi tyle radości. Pogoda w tym pomogła, ale gdyby jej nie było, to przecież i tak  mógłbym te chwile wykorzystać.

Czyli jak teraz będzie?

To zależy tylko ode mnie!

Gorsza pogoda za oknem może się okazać dla mnie pretekstem, by oddać się lenistwu i nic nie robieniu... Może też mi nie przeszkadzać. Bo będę robił, to co kocham i przez to będę dalej szczęśliwy, dalej będę czerpał radość z życia i szukał piękna stworzenia. Czyli dalej będzie pięknie, albo będzie jeszcze piękniej, bo im większa mobilizacja (a tej naprawdę trzeba mocno szukać, gdy na dworze kiepska aura) to tym większa radość ze zwycięstwa! 

Więc jak dalej będzie?

Będzie... jeszcze piękniej!!!

























Komentarze

  1. Witam;

    Podziwiam pasje. Jestem mamą pracującą zawodowo. Staram się jednak i mieć małe chwile dla siebie. Wtedy wsiadam na rower i jadę nad zalew,wodę podziwiając naturę,oddychając pełną piersią. Cudownie jest czuć wiatr we włosach i w takich chwilach wolność!! Kocham i wodę. W okresie letnim wyjeżdżamy nad jezioro,w okresie jesienno zimowym jak mogę chodzę na basen wieczorami. Zastanawia mnie jednak jak w tych czasach gdy coraz więcej afer w Kościele wychodzi na światło dzienne ksiądz nie zrezygnował z tej drogi. Nie wiem bowiem jak można wierzyć w te bajki....Dla każdego człowieka powinno być ważne by być dobrym i żyć zgodnie z własnym sumieniem nie krzywdząc innych..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty