Kolarstwo zachodzącego słońca
Właśnie wróciłem z roweru. Miałem sobie dłużej pojeździć (wszak, dzięki uprzejmości dyrekcji, do szkoły mam dopiero na 13.10).No i sobie pojeździłem, ale krócej i w deszczu. Jazda w czasie opadów nie należy dla mnie do najprzyjemniejszych. Może ktoś tak lubi, ja przyznaje się, że nie za bardzo. Jak już złapie mnie na rowerze deszcz jadę dalej, jednak gdy pada na rower nie wychodzę. Dzisiaj tę zasadę złamałem. Bo wychodząc z plebanii już zaczęło padać. Ale ciągnie wilka do lasu, kilka dni nie jeździłem i nie wytrzymałem. Pokręciłem godzinkę dość intensywnym deszczu. Mimo wszystko jestem zadowolony. Dlaczego? Bo kocham kolarstwo i wiem, że jakiś tam deszcz tego nie zmieni.

Wiele razy już słyszałem pytanie skąd wziąć do tego wszystkiego motywację. Właśnie stąd. Że wychodząc na rower spotkają mnie takie a nie inne wspaniałe widoki, że będę wracał w promieniach zachodzącego słońca. A że czasami nie wyjdzie tak pięknie, to trudno. Jak nie dzisiaj to jutro. Dlatego chcąc znaleźć motywacje szukajcie w tym co robicie pasji. Gdy będziecie pasjonatami, wtedy nie będzie problemu z wyjście ze strefy komfortu, opuszczeniem ciepłego mieszkania i zejściem z kanapy.
PS1 A najlepsze w takim rodzaju kolarstwa jest to, że przy okazji i tak się robi formę, kondycję i później można jechać na zawody ;) taki malutki bonusik
PS2 Na koniec trochę zdjęć, by pokazać jakie to kolarstwo jest fajne :)
"Że wychodząc na rower spotkają mnie takie a nie inne wspaniałe widoki, że będę wracał w promieniach zachodzącego słońca" Zgadzam się :) Tego nie zobaczy się z okna domu, ba, nawet z okna w samochodzie. Takie rzeczy tylko na rowerze :)
OdpowiedzUsuń