Dlaczego zgoliłem brodę – czyli bożonarodzeniowe refleksje



"Dlaczego ksiądz zgolił brodę?" To pytanie przez ostatnie półtora tygodnia słyszałem chyba z milion razy. Zresztą byłem na nie przygotowany. Jest tak za każdym razem gdy golę twarz. Dlaczego to zrobiłem? Macie cztery możliwości do wybory. Taki mały test, który robiłem w szkole, jak pierwszy raz przyszedłem do niej z twarzą gładką jak pupcia niemowlęcia.
Zgoliłem brodę:
a.     bo przegrałem zakład
b.     bo była niedziela gaudete (radości) i wtedy używa się do Mszy różowego ornatu, a ja nie cierpię tego koloru. Dzięki ogoleniu się, nikt mnie w kościele nie poznał
c.      bo szedłem na imprezę i nie chciałem, żeby mnie ktoś rozpoznał
d.     bo golę się raz na jakiś czas w celach higienicznych
Wybór należy do Was!

PS Mam nadzieję na jakieś ciekawe odpowiedzi w komentarzach

Ale to jeszcze nie koniec tego wpisu. Jak sam tytuł wskazuje, mają być jeszcze bożonarodzeniowe refleksje. A co ma do tego broda? W sumie to nic, ale i  bardzo dużo – zleży jak na to patrzeć. Akurat w tym roku moje golenie przypadło na czas Adwentu, który jest takim szczególnym okresem. Przygotowujemy się do przyjścia Pana Jezusa. Robimy to na różne sposoby. Mamy jakieś adwentowe postanowienia, staramy się więcej modlić, chodzić na roraty. A gdy zbliżają się Święta, to przychodzi moment zweryfikowania jak z tym moim czuwaniem na przyjście Jezusa wyglądało…

Ostatnio udało mi się kilka razy wyrwać na dłuższe (to znaczy kilku godzinne) kręcenie na rowerze po okolicy. A wtedy mi się najlepiej myśli. Dlatego teraz przyszedł czas na tych kilka rowerowych przemyśleń:
·        Przede wszystkim moje tegoroczne postanowienia nie wyszły… Dlaczego? Bo za mało się starałem. Prosta odpowiedź. Ale nie należy na niej pozostać, tylko brać się do roboty i próbować dalej. Może i Ty jesteś w podobnej sytuacji. Może też Ci nie wyszło. Nie ma co się nad tym zamartwić. Trzeba powstać i walczyć dalej. W końcu się uda! „Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą”
·        Po drugie – Pana Jezus ciągle do nas przychodzi. Nie tylko w czasie Bożego Narodzenia. My jednak tego nie potrafimy zauważyć… Taka sytuacja z soboty. Odwiedzałem chorych przed Świętami. Szedłem do nich z Komunią Świętą. Muszę przejść dość spory kawałek przez całe niemalże centrum Opola. Idę z bursą na szyi (jak ktoś nie wie, to takie pudełko na sznurku, w którym przenosi się Najświętszy Sakrament do chorych). Mało kto reaguje. Mało kto przyklęka, żegna się, czy mówi: „Szczęść Boże”. Mało kto… a tutaj przecież przechodzi sam Pan Jezus. Nie minie tydzień i Ci wszyscy ludzie, którzy nie zauważyli przechodzącego Jezusa, będą śpiewać w swoich domach kolędy. Będą śpiewać: „Nie było miejsca dla Ciebie”. Dość to wymowne…
·        Po trzecie – już od początku grudnia wszędzie zaczynają się pojawić choinki, mikołaje, lampki i inne świąteczne gadżety. A ludzie wpadają w jakiś szał. Zamiast pokoju w sercach to kłótnie o miejsce na parkingu (wiem co mówię, bo mieszkam obok jednego z największych parkingów w centrum Opolu). Ważniejsze od Boga, rodziny czy innych wartości są zakupy, zakupy i zakupy… Wiem, że to też trzeba zrobić, by przygotować się do Świąt, ale czasami wydaje mi się, że całą swoją energię na tym skupiamy zamiast na rzeczach najistotniejszych, czyli duchowym przygotowaniu się do Świąt. Ostatnio przypomniałem na fejsie mój tekst zamieszczony na tym blogu rok temu przed Świętami „Dlaczego nie myję okien”. I coś w tym jest… Bo ja dalej nie myję okien, ale za to mam czas na drugiego człowieka. Bo po co mi będą czyste okna, skoro nie zobaczę w nich nic poza własnym odbiciem…
·        Ale żeby nie było, że tak tylko negatywne przemyślenia zamieszczam. Ciągle jeszcze potrafimy zauważyć, że w Bożym Narodzeniu najważniejsze jest serce. I to serce chcemy przygotować. Po czym to stwierdzam? Otóż miałem bardzo wiele pytań, czy to w szkole od uczniów, czy też od innych spotykanych ludzi o godziny spowiedzi. Sam za chwilę idę do konfesjonału pospowiadać w ramach akcji” Noc konfesjonałów”. Jak takie rzeczy człowiek ogląda, to naprawdę widzi, że ciągle jest nadzieja. Ale co z nią będzie, tylko od nas zależy. Nie zmarnujmy jej…

I to by było tyle z moich przemyśleń. Może ktoś będzie zawiedziony, że nie było dzisiaj o rowerach. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Wierzę również, że ta lektura i Was zachęci do refleksji bożonarodzeniowej. Że pójdziecie w czasie Świąt do kościoła, klękniecie przed żłóbkiem i się zastanowicie. Nad czym? To już każdy z nas sam wie najlepiej… Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia!!!




Komentarze

  1. Brak brody miał zmylic św. Mikołaja coby rózgi nie było. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak znalazł. I rózgę przeniósł😉 pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. I truly love your blog.. Pleasant colors & theme. Did you make this website yourself?

    Please reply back as I'm trying to create my own website and would like to find out where
    you got this from or just what the theme is called.
    Kudos!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty