Jak się ubrać na rower w zimie


Długo nic nie pisałem… Moc zajęć, rozpoczęta kolęda, dużo treningu, i nawet nie zauważyłem, że już prawie połowa stycznia… Dlatego trzeba się zabrać do roboty! Dzisiejszy tekst chodził mi po głowie, tak naprawdę od dłuższego czasu. Ale zanim te swoje myśli miałem przelać na ekran komputera, chciałem wszystko dokładnie samemu sprawdzić. Bo dzisiaj chcę coś napisać o rowerowym ubiorze w zimie.


Zeszłoroczny sezon zimowy, był przeze mnie całkowicie nie wykorzystany pod względem rowerowym. Więcej czasu poświęciłem jeździe na trenażerze we własnym pokoju, niż po okolicznych szosach. W takim razie nie miałem żadnych większych doświadczeń, jak ubrać się na rower przy zimowej aurze. Na szczęście, tegoroczna zima już mnie nie zatrzymała w domu. Trenażer poszedł w odstawkę, a górę wzięła chęć pokonywania kolejnych kilometrów na świeżym powietrzu, często w dość niesprzyjających warunkach. Dało mi to naprawdę wiele frajdy, dobrą kondycję, ale także pozwoliło zebrać jako takie doświadczenia. I dlatego ten dzisiejszy wpis.


Tegoroczna zima dała nam, jak do tej pory, przegląd wszelakiej pogody. Jeździłem w temperaturach powyżej plus 10 stopni, jak i poniżej minus 10… Jeździłem w pięknym słońcu, jak i w deszczu oraz śniegu. Jak na taką pogodę się przygotować? Jak się ubrać?

Odpowiedź na te pytania, tak naprawdę, są indywidualne. Każdy organizm inaczej reaguje na skrajne warunki atmosferyczne. I tylko metodą prób i błędów dojedziemy do złotego środka, który akurat dla nas będzie idealnym rozwiązaniem.  Ja, na przykład, mam zawsze duży problem z dłońmi i stopami. Bardzo szybko mi marzną. Ktoś inny będzie narzekał na marznące uda, ktoś inny na nos. Warto jednak próbować znaleźć idealny strój dla siebie. Bo jazda na rowerze, nawet przy minus 10 stopniach, daje o wiele większą radość i frajdę niż kręcenie kilku godzin na rowerze stacjonarnym (choć na pewno znajdą się osoby, które wolą taką formę treningu, co należy całkowicie uszanować). Jednak zanim sami zaczniemy szukać tego swojego najlepszego rowerowego zestawu, trzeba poznać kilka wskazówek odnośnie stroju kolarskiego w czasie zimy.



Od razu zastrzegam, że to są moje indywidualne spostrzeżenia, nie wszyscy muszą się z tym zgadzać, ktoś może mieć inne obserwacje.

1.     Należy ubierać się na cebulkę – warstwy to w przypadku rowerowej zimy rzecz nie do zastąpienia. Zacznijmy od porządnej bielizny termicznej, która dobrze przepuszcza pot. Później wdziewamy kolejne warstwy. I tutaj każdy musi zaobserwować ile tych warstwa, w zależności od pogody, potrzebujemy. Ważne, by wszystkie warstwy były przepuszczające pot. Bo co z tego, jeśli ubierzemy przepuszczającą bieliznę, i taką też rowerową kurtkę, jak między nimi założymy nieprzepuszczającą wilgoci bluzę. Po prostu czeka nas sauna na rowerze… Polecam również zatroszczyć się o dobre zabezpieczenie korpusu. Ta część ciała na rowerze mało pracuje, a przecież jest tak ważna (o serce i płuca trzeba się przecież troszczyć). Dlatego ja ubieram dodatkowo potówkę i jak do tej pory nigdy nie narzekałem na tą część ciała.


2.  Nakrycie głowy – obowiązkowo kask, ale pod niego zakładamy czapkę. Ja osobiście, jeśli jest naprawdę zimno, wkładam kominiarkę, na szyje komin, który podciągam wysoko na głowę i dopiera na to wszystko zakładam czapkę i kask. Daje to dużo ciepła i zdaje egzamin  nawet na największym zimnie.


3.     Ręce – jak już pisałem, dłonie marzną mi niemiłosiernie. Dlatego postanowiłem zainwestować w porządne rowerowe rękawice i teraz już wszystko jest w porządku. Ważne, by rękawiczki nie utrudniały nam ruchów przy zaciskaniu hamulca i zmianie biegów.


4.     Stopy – i to jest moja największa bolączka. Wiadomo, że buty szosowe mają super wentylację. Niestety, w zimie to wielki problem. I jeśli ktoś nie chce kupować zimowej pary butów, musi zakładać po dwie pary skarpet, ochraniacze na buty, a w przypadku dużych mrozów wkładać do butów gazetę. Muszę przyznać, że zdało to u mnie egzamin, ale tylko do ok. 2,5 h, później znowu stopy marzły.


Oto kilka moich rad. Może ktoś z nich skorzysta, może macie swoje własne sposoby (podzielcie się nimi w komentarzach). Ważne, żeby nie poddawać się pogodzie, znaleźć w sobie siłę i chęć, by wyjść z ciepłych domów i udać się na małą kolarską rundę. Gwarantuję, że da to wielką radość i naprawdę dużo endorfin. Do zobaczenia na rowerowych szlakach!


Pozdrowienia z trasy!!!

PS. Nie pisałem nic o markach odzieży rowerowych. Mam w swojej szafie i te markowe i te może mniej znane. Wiadomo, że te z wyższej półki są lepsze (dlatego jeśli dużo się jeździ, warto zainwestować w coś z wyższej półki), ale te tańsze produkty też dają radę. Dla chcącego nic trudnego. Wystarczy trochę poszperać w Internecie, poszukać promocji i znaleźć coś odpowiedniego na własną kieszeń.

Nawet najlepszy ubiór nie ochroni nas przed obowiązkową kąpielą po zimowej jeździe :)


Komentarze

  1. W naprawdę mroźne dni polecam pod kolarskie rękawiczki nałożyć foliowe, takie jak często są w supermarketach przy pieczywie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczęść Boże!
    Czy korzysta Ksiądz z jakiejś aplikacji typu runtasic ?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczęść Boże!
    Czy korzysta Ksiądz z jakiejś aplikacji typu runtasic ?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie korzystam z tego. Zdaję się na garmina, który jest też połączony z endomonodo i ze stravą. Polecam zwłaszcza stravę, bo jest to aplikacja międzynarodowa, więc jest z kim się porównywać :) pozdrawiam!

      Usuń
  5. Szczęść Boże,
    Podziwiam rekordy życiowe księdza i "zimową" aktywność.
    Pozdrawiam
    Grzegorz

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dobry tekst - w pełni się zgadzam, że odpowiedni ubiór to podstawa. Jako uzupełnienie polecam zapoznać się z artykułem: http://roweroweporady.pl/w-co-sie-ubrac-na-rower-jesien-zima/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo przydatny tekst, dzięki za podesłanie, dużo z tego skorzystam :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Szczęść Boże,
    Podziwiam rekordy księdza.
    Pozdrawiam
    Rafał

    OdpowiedzUsuń
  8. Proponuję skarpety folie skarpety i gazetę. Tak jeżdżą moi koledzy sakwiarze, jeszcze nie testowałam

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczęść Boże
    Bardzo mądre słowa padły na początku tego tekstu czyli to że najlepiej samemu dojść do tego jak ubierać się w zimie na rower . Wiadomo że każdy z nas ma trochę inne poczucie komfortu termicznego a do tego nie każdy lubi jeździć w ubraniach typowo kolarskich . Ubierajmy się tak jak nam pasuje a nie tak jak jest lansowane .
    Pozdrawiam Wszystkich

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zacząłem przygodę z jazdą na rowerze to nawet do głowy mi nie przyszło, że kiedykolwiek wyrusze na rower zimą. Wybierałem dni z ładną pogodą i wtedy jezdzilem na wycieczki dluzsze i krotsze, alee.. z czasem zaczelo mi brakowac jazdy zima, a rowerek na silowni to nie to samo ;) zainwestowałem w dobrą odzież termoaktwyną z rough radical i wyruszyłem na pierwszą wyprawę. Pamietam to jak dziś, satysfakcja ogromna i zaczałem sie zastanwiac czemu nie robilem tego wczesniej? Getry i koszulka zapewniły mi odpowiednią ochronę a ja mogłem korzystac z uroków pięknej polskiej zimy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam jeszcze kominy bo podobno szykuje sie nam mrozna zima :)

      Usuń
  11. Fajny wpis. Sam dojeżdżam do pracy rowerem od czerwca zeszłego roku. Początkowo chciałem zimą przerzucić się na tramwaj, ale znalazłem na stronie https://www.bikesalon.pl/ fajną ofertę odzieży rowerowej, która idealnie chroni zimą. Zgodzę się też z przedmówcą, komin na rower koniecznie, bo chwila moment i angina gotowa

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty