Czas na podsumowanie


I kolejny rok już prawie się kończy. Jak to często bywa, gdy zbliża się sylwester, zaczynamy podsumowywać to, co za nami. Ja również postanowiłem wpisać się w ten nurt robienia publicznego rachunku sumienia. Przede wszystkim zastanawiam się, czy w tym kończącym się jutro Roku Pańskim 2015 byłem dobrym człowiekiem? Bo to jest najważniejsze... I widzę, jak jeszcze bardzo wiele jest tutaj do zrobienia... Ale te rozmyślania zostawię dla siebie i nie będę Was nimi zadręczał. Natomiast w kilku słowach podsumuję ten rok pod względem sportowym. 

Przede wszystkim, nigdy bym nie przypuszczał, że aż tak mocno można się czymkolwiek nakręcić. A tym bardziej nie myślałem, że może to być sport. Ale tak właśnie wyszło. Ten rok stał pod znakiem roweru, kolarstwa, a ostatnio także biegania i pływania. Zauważyłem, że nie potrafię już bezczynnie usiedzieć na miejscu, ale ciągnie mnie do ruchu, do pokonywania kolejnych kilometrów, ale także własnych słabości... To wszystko sprawiło, że nabrałem bardzo wiele dystansu do otaczającego mnie świata, ale także do samego siebie. Dzięki aktywności fizycznej mogłem odreagować naprawdę wiele (a w ostatnim czasie było mi to naprawdę bardzo potrzebne). Te kończący się rok mogę uważać za chyba najciekawszy w swoim życiu. Wiele się działo, wiele się nauczyłem i poznałem, a przede wszystkim bardzo wiele się w mojej codzienności zmieniło.

Co się zmieniło? Przede wszystkim staram się do sportu podchodzić o wiele poważniej niż rok temu. Przejawia się to w mądrzejszym doborze treningów, jedzenia, celów do osiągnięcia. Stało się to wszystko, że tak powiem, bardziej profesjonalne (aczkolwiek do pełnego profesjonalizmu to jeszcze wiele brakuje...) To wszystko, co teraz robię jest także o wiele bardziej świadome. I to cieszy.

Cieszą także statystyki. W roku 2014 przejechałem na rowerze ok. 4 tys. km. Zakładałem, że w tym roku zrobię 8 tys. Jednak rok 2015 kończę z wykręconymi ponad 11 tys. kilometrów, z tego 9 tys. zrobionych na rowerze szosowym (czyli z dużą intensywnością i tempem). W tym roku też zacząłem trochę biegać. Do końca listopada było to dość nieregularnie. Jednak już w samym grudniu przebiegłem ponad 100 km, co dla mnie, biegacza-amatora, jest wynikiem niesamowitym. Do tego należy dodać powrót na basen. Powoli uczę się pływać na nowo. I z wizyty na wizytę na basenie idzie coraz lepiej. Ze statystyk dodam, że na zarejestrowanych aktywnościach ruchowych spędziłem ponad 438 godzin, co daje ponad 18 dni ruchu, a także ponad jedną godzinę ruchu dziennie. Przy tym spaliłem 500000 kalorii!!! Robi to na mnie ogromne wrażenie i ciężko mi uwierzyć, że to wszystko sam zrobiłem... Ciężko także policzyć te wszystkie góry i pagórki, które przejechałem, te metry przewyższeń, a przede wszystkim te wszystkie chwile kiedy musiałem przezwyciężać samego siebie... Ale te wszystkie osiągnięcia chowają się przy jednym. To wszystkie nic nie znaczy w porównaniu z pewną niedzielą, kiedy to spóźniłem się na nabożeństwo, które miałem prowadzić, na Koronkę do Bożego Miłosierdzia. I poprowadziłem ją wtedy, ku uciesze wielu ludzi, w rowerowym stroju :) To dopiero osiągniecie, o którym wielu będzie pamiętać (a o tych przejechanych kilometrach to już przecież niekoniecznie)

Ale żeby nie popadać w samozachwyt, nowy rok to także postanowienia. Dlatego uroczyście postanawiam w roku 2016 jeszcze więcej jeździć na rowerze, więcej biegać, więcej pływać i więcej ćwiczyć. No i przede wszystkim być lepszym człowiekiem niż w roku ubiegłym... Do listy postanowień dołączam start w wyścigu kolarskim, półmaratonie i triathlonie. I tyle wystarczy. Mam nadzieję, że gdy za rok będę robił podobne podsumowanie, to wszystko zaznaczę na plus... Trzymajcie kciuki i módlcie się, żeby starczyło siły i zdrowia. Pozdrawiam wszystkich i życzę wszelkiego Bożego błogosławieństwa i zdrowia w tym Nowym Roku 2016!!!


Komentarze

  1. Szczęść Boże!
    Gratuluję wyników w sporcie.
    Ja w tym roku na rowerze wykreciłem ponad 1000 km.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Dziękuje za gratulacje i życzę wielu kilometrów w 2016 roku :)

      Usuń
  2. Szczęść Boże!
    Ja jestem "trochę" starszy od księdza (1954) i też staram się czuć "kolarsko". Gratuluję przejechanego dystansu. Ten rok był bardzo dobry dla mnie pod względem sportowym - przejechane ok. 7 tys. KM ( w tym 5tys. na szosowym). Te wszystkie kilometry jednak bledną w porównaniu do 500KM pielgrzymki rowerowej na Jasną Górę. W 2016 też zamierzam pojechać w lipcu, jeśli Bóg pozwoli (zapraszam wszystkich). Życzę spełnienia wszystkich celów w 2016(tych sportowych i innych)! Grzegorz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęść Boże!!!
      Dziękuję za życzenia:) Pielgrzymka rowerowa to super sprawa, dlatego dużo siły do realizacji planów (duchowych, sportowych i wszystkich innych). Niech Bóg błogosławi!

      Usuń
  3. Informacja dla osoby, która od dzisiejszej nocy przeprowadza zmasowany atak na moja osobę. Jeśli Pan (bo tak wynika z treści) ma ochotę na merytoryczna dyskusję to zapraszam na kawę do Kluczborka :) z treści wnioskuję, że Pan z Kluczborka nie jest, bo gdyby był to wiedziałby Pan, że jestem kapelanem KTPSI Muminki, opiekunem dwóch Szkolnych Kół Caritas i chętnie staram się angażować w każdą akcję, gdzie ta moja pomoc jest potrzebna. Dlaczego piszę tego bloga, wyjaśniłem w pierwszych wpisach. Jeśli Panu się to nie podoba to proszę nie czytać, nikt do tego nie zmusza. A prawdziwa dyskusja jest wtedy, kiedy potrafimy się podpisać pod swoimi przemyśleniami z imienia i nazwiska, a nie anonimowo. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę nie brać do serca anonimowych komentarzy i ataków. Nasz znany na całym świecie pisarz mawiał - "jeśli chcesz wiedzieć ile głupoty wśród ludzi, to zajrzyj do internetu".Z Bogiem! Grzegorz z Piły.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty