Miła odmiana



Gdy coś długo robimy może nam to spowszednieć. I chyba każdemu z nas to grozi. Że przestaniemy odczuwać radość z tego, co robimy, nawet jak to coś jest naszą pasją... Nie bójcie się jednak, jak na razie (i oby jak najdłużej) rower mi nie obrzydł i ciągle jestem głodny nowych rowerowych wrażeń. Ale piszę to dlatego, żeby uświadomić nam wszystkim, że w życiu potrzebne są nam zmiany. Często te zmiany są wymuszone przez naszą aktualna życiową sytuację, innym razem samemu czujemy, tak podświadomie, że przyszedł najwyższy czas, żeby coś zmienić w naszej codzienności. I dobrze, że tak jest. I to z dwóch powodów. Po pierwsze, zawsze przy tym odkrywamy coś nowego. To mogą być nowe miejsca, nowi ludzie, nowe doświadczenia, nowy sport, w którym możemy się zakochać. I po drugie, dzięki zmianie, możemy zacząć tęsknić, za tym co zostawiliśmy w naszym życiu. Zmiana pozwala nam odkryć na nowo piękno tego, co mogło nam już spowszednieć, co mogło nam już się znudzić...

No i znowu wyszło filozoficznie... Ale tak już jest, że to całe nasze życie to jedna wielka filozofia. To ciągłe zadawanie pytań i szukanie na nie odpowiedzi... Ale czy to właśnie nie jest tak fascynujące? Czy właśnie nie to nadaje naszemu życiu smak? I znowu pojawiają się pytania, i znowu trzeba szukać na nie odpowiedzi... Drogi czytelniku nie bój się tego, ciągle szukaj w swoim życiu odpowiedzi na to co nurtuje Twoje serce...Piękna jest ta cała filozofia...



Wróćmy jednak do głównego tematu tych moich dzisiejszych przemyśleń, czyli do miłej odmiany. Bo dzisiaj zamiast jakieś długiej rowerowej wyprawy (choć pogoda była wyjątkowo piękna) było coś zupełnie innego. Był dzisiaj basen. I ta odmiana została wymuszona przez życie. Ale jakże miłe było to wymuszenie... W Kluczborku organizowaliśmy dzisiaj Diecezjalne (a nawet między-diecezjalne) Mistrzostwa Ministrantów w Pływaniu. Stąd ta wizyta na basenie. I tam obecne było wszytko to, co jest potrzebne do szczęścia. Bo było spotkanie z nowymi ludźmi, nowe znajomości, była zdrowa rywalizacja, były nagrody, była jednak przede wszystkim dobra zabawa, pozytywne zmęczenie i sauna... Jednym słowem było ekstra. Niech żałują wszyscy Ci, których nie było. 

I ta dzisiejsza odmiana była bardzo potrzebna. Przypomniałem sobie jak bardzo lubię pływać (lubić to mogę, ale braku kondycji jednak to nie zasłoni...). A także postanowiłem do tego pływania częściej wracać. No i przerwa od roweru też mi się czasami przyda...

Oczywiście udało się pocykać trochę zdjęć, nakręcić trochę filmów, które zamieszczam. Miłego oglądania. No i pozdrowienia dla wszystkich uczestników i organizatorów

PS W ostatni poście było ogłoszony konkurs. W paczce był, a jakżeby inaczej, nowy rower. Ale nie byle jaki, bo to ostre koło. O tym obszerniej napisze innym razem. Zwycięzców zapraszam po odbiór nagrody, czyli przejażdżkę tym cudem




































Komentarze

Popularne posty