A po co ci aż trzy rowery?

Przede wszystkim wow!!! Nie minęły nawet ze dwie godzinki a zainteresowanie przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania!!! Super, dzięki za to!!!

Dlatego nie ma co czekać zwłaszcza, że tyle myśli kłębi się w mojej głowie (to jest tak jak człowiek głównie zajmuje się myśleniem:) ) Oprócz tego mam w tej chwili trochę wolnego czasu (w tv leci Vuelta, którą oglądam i kibicuję Rafałowi Majce, jest masakrycznie gorąco i po 17 idę jeszcze do obowiązków parafialnych i nie ma teraz czasu na rower. Więc drugi wpis :)

Po co ci aż trzy rowery? To pytanie słyszę bardzo często... I aż zawsze ciśnie mi się na usta odpowiedź, że tylko trzy (każdy zapalony rowerzysta wie o czym teraz mówię :) ) Ale od początku :)

Zatem jestem właścicielem trzech rowerów:
1. Rower crossowy Kellys Phaantic 50












2. Rower górski 29" Scott Scale 960
















3. Rower szosowy Trek Emonda S5













No i rzeczywiście ktoś mógłby powiedzieć, że się chyba w d... poprzewracało z tego dobrobytu (a bo księża to tyle kasy mają, że ho ho). Ale z drugiej strony im więcej człowiek jeździ, im bardziej bez tego nie może już żyć to chce się także rozwijać. I dlatego te trzy rowery. Pierwszy wymieniony był także pierwszym poważniejszym rowerowym zakupem. Trochę musiałem na niego oszczędzać, ale gdy tylko na niego wsiadłem i zrobiłem rundkę po kluczborskim parku wiedziałem, że było warto :) Przejechałem na nim ok. 2 tys. kilometrów i dzisiaj służy mi w sumie do poruszania się po mieście (wolę ten sposób komunikacji i niż jazdę samochodem, zwłaszcza, że po Kluczborku autem jeździ się fatalnie). Kolejny rower to szosa. I to jest moja wielka miłość... Ale o tym napiszę kiedy indziej :) Trek jest zakupem tegorocznym (kupiony w marcu). W zeszłym roku jeździłem na innej szosie, którą teraz użytkuje mój brat Adam :) Na Treku, jak do tej pory zrobiłem ok. 5,5 tys. kilometrów. No i został jeszcze rower górski. Kupiony od koniec kwietnia. Przejechałem na nim prawie 1,4 tys. km. To taka odskocznia od szosy, możliwość poszalenia w terenie, wjazdu na góry (co bardzo lubię) i zjazdów na załamanie karku :) Też na tym rowerku w czasie wakacji przejechałem rajd rowerowy dla młodzieży po Kotlinie Kłodzkiej. Oprócz tego rower górski daje możliwość pojechania np. na Rychlebskie Ścieżki w Czechach (fani mtb na pewno wiedzą o jakim miejscu mówię, jak kogoś to interesuje to odsyłam do wujka google)

No i są te trzy rowery, ale każdy z nich jest używany, każdy ma swoje zastosowanie. Fakt, trochę kosztowały, ale w przypadku rowerów nie wolno oszczędzać!!!!! Bo można kupić rower w supermarkecie, ale on wam posłuży prze dwa miesiące. Można za to trochę po oszczędzać (zwłaszcza jak to jest Twoja pasja to warto) i kupić coś porządnego w sklepie rowerowym i cieszyć się przez długie lata. 


Oprócz tego zawsze może się zdarzyć tak jak mi ostatnio. W 29erze złapałem gumę, zapasowa dętka okazała się także popsuta, a w Kluczborku się nowej nie kupi. W szosie szprycha przebiła obręcz. I człowiek pozamiatany... Ale na szczęście jest jeszcze cross i niedzielna przejażdżka była możliwa :) Na szczęście Scott już naprawiony więc wieczorem rundka po lesie musi być :) Dlatego trzy rowery czasem się przydają.


Każdy zapalony cyklista (a chyba już tak o sobie muszę mówić) wie, że sprzęt musi być niezawodny. A nawet jak zawiedzie to warto mieć dla niego zastępstwo :) A serio jeśli coś kochasz to warto w to inwestować (i nie chodzi tylko o rowery)

ps. Wniosek może byc w takim razie tylko jeden: ROWERÓW NIGDY DOŚĆ :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty