Enea Triathlon Bydgoszcz


Gdy na początku roku oglądałem kalendarz imprez triatlonowych moją uwagę przykuł termin lipcowy. Mój urlop przypada właśnie na ten czas. Dlatego starty w zawodach staram się planować właśnie na ten miesiąc. Chodzi oczywiście o triatlon w Bydgoszczy, jedna z większych imprez w kraju. Pasowało wszystko, termin i miejsce, z którego już tylko rzut kamieniem (ponad 200 km) na obóz harcerski, który jest moim lipcowym punktem obowiązkowym. Wystarczyło tylko wybrać dystans i się zapisać. Wybór padł na 1/4 IM. 

Wcześniejszy start w Opolu (o którym pisałem w ostatnim poście) był idealnym przetarciem do imprezy w Bydgoszczy. Przypominałem sobie wtedy, o co w tym całym triatlonie chodzi :) A tak serio, to impreza opolska pozwoliła mi uwierzyć we własne siły, że te wszystkie treningi nie poszły na marne, że wszystko się pięknie układa. Dlatego do Bydgoszczy jechałem pełen optymizmu. Nigdy nie startuję z jakimś parciem na wynik, raczej czynię to z wielkim luzem. Chcę, żeby poszło jak najlepiej, ale z drugiej strony jak nie wyjdzie, to trudno. W końcu robię to wszystko tylko i wyłącznie jako pasję, która ma mi sprawiać radość i dobrą zabawę.


Ale skończmy już z tym pitu pitu i przejdźmy do samych zawodów. Albo jeszcze kilka słów o samym wyjeździe. Bo przyjechałem do Bydgoszczy dwa dni przed zawodami. Chciałem Bydgoszcz zobaczyć, bo nigdy tam nie byłem. I jestem naprawdę zadowolony z takiej decyzji. Kolejny plus startowania w różnego rodzaju amatorskich zawodach sportowych - można zwiedzić nowe miejsca. Bydgoszcz okazał się pięknym miastem. Spacerować wzdłuż Brdy można naprawdę długo, wyspa Młyńska to kolejne miejsce gdzie można miło sobie posiedzieć. Jednak na mnie zrobiła największe wrażenie bydgoska katedra. Nie za duży kościół, ale bardzo piękny i z adoracją Pana Jezusa w Najświętszym Sakramentem. Dla mnie po prostu bomba. 


Wracając już do samych zawodów - mój strat był w sobotę. Dystanse 1/2 i 1/8 były w niedzielę. Szczerze, nigdy jeszcze nie brałem udziału w imprezie triatlonowej organizowanej na tak wielką skalę. W dwa dni stratowało ok. 4 tys. osób, z tego na moim dystansie ponad 1000! Robi to wrażenie. Jednak największym atutem bydgoskiego triatlonu jest, moim zdaniem, miejsce rozgrywania zawodów. Coś co było wielkim atutem Opola, start w centrum miasta. Wiadomo, trasa kolarska musi być poza miastem, ale jeśli pływanie i bieganie są zlokalizowane w tak pięknych miejscach jakimi są często centra miast, od razu przyjemniej się startuje. Tak właśnie było w Bydgoszczy. Najpierw pływanie Brdzie, później rower poza miasto i bieg wzdłuż Brdy z "zahaczeniem" kawałka starówki były wręcz idealne.


Oczywiście najbardziej bałem się pływania (może w końcu kiedyś się nauczę dobrze pływać). Zwłaszcza, że pierwszą część dystansu płynęliśmy pod prąd, a ten wydawał się dość silny... Start w Bydgoszczy był falami, a do wody wpuszczano dwójkami co kilka sekund. Dzięki temu w wodzie nie było tłoku (chyba pierwszy raz nie dostałem od nikogo nogą po głowie). Później prawie 500 m pod prąd. Okazało się, że nie było to takie straszne. Gorsze były jakieś wodorosty, które oplatały człowieka, zwłaszcza jego nogi. Ale co tam, fajnie było, zwłaszcza jak po nawrotce płynęło się kolejne prawie 500 m z prądem ;) Pływanie zakończyłem po ponad 20 minutach, co jest moim nowym rekordem życiowym. 



Strefa zmian była w hali sportowej, do której trzeba było dobiec, po drodze zdjąć piankę, schować ją do worka, dobiec do roweru (oczywiście nie mając okularów się zgubiłem i chwilę go szukałem). Sama trasa rowerowa była bardzo prosta - 11 km w jedną stronę, nawrotka i powrót. I tak dwa razy. Było troszeczkę pod górkę, ale i tak bardzo szybko. Oczywiście znowu mocno wiało, ale jak nie ma wiatru, to nie ma zabawy ;) Średnia na rowerze wyszła 37,6 km/h więc naprawdę przyzwoicie. 


Na koniec tradycyjnie został bieg. Dwie rundy po ponad 5 km wzdłuż Brdy. Trochę już zaczęło być gorąco i bałem się, żeby się nie przegrzać. Ale treningi w pełnym słońcu pomogły. Tempo starałem się utrzymywać poniżej 5:00 min/km co się udało. I jestem z tego powodu mega zadowolony.


Ostatecznie zawody zakończyłem z czasem 2:37:02, co dało 267 miejsce Open i 59 w kategorii wiekowej. 

Jest relacja z zawodów, zostają jeszcze wnioski :) Przede wszystkim było to super doświadczenie startu w dużej imprezie, wiele radości z ukończenia. No i oczywiście plany na przyszłość. Za rok chcę wrócić do Bydgoszczy, ale na 1/2 IM. I się dobrze przy tym bawić. Wielkim plusem było spotkanie wielu ludzi, których do tej pory znałem tylko w świecie wirtualnym. Super było Was poznać. I do zobaczenia na kolejnych zawodach!!!

















Komentarze

Popularne posty