A mnie zazdrość wzięła, czyli coś o kolarskiej modzie

Właśnie siadłem do pisania. Włączyłem komputer, wszedłem na fejsbuka i aż mnie zazdrość wzięła. Pierwsze co się na mojej tablicy wyświetliło, to nowy wpis na blogu Funover watts prowadzonego przez pochodzącego z Kluczborka Adama. Opisuje tam dzień na rowerze w Alpach!!! A ja co? Najwyżej mogę opisać przejażdżkę po wyspie Bolko… Cóż, takie jest to życie. Adama serdecznie pozdrawiam, mocno kibicuję i czekam na kolejne opisy i zdjęcia z kolarskiego zdobywania ziemi włoskiej. Oczywiście również zachęcam do odwiedzenia wspomnianego bloga.


Na Bolko ;)

Jak już na samym początku napisałem, zazdrość mnie wzięła, bo też bym tak chciał po Alpach pojeździć. Ale nie mam jak, więc zostaje mi tylko jeździć po tym moim Bolko (zresztą bardzo pięknym miejscu). A żeby jeździć to trzeba mieć w czym. Dlatego dzisiaj kilka słów na temat ubioru.

Jest to temat, który jak bumerang wraca co roku. Kiedy temperatura za oknem spada, zaczyna być mokro i wiecznie, każdy kolarz staje przed dylematem: jeździć dalej, czy nie jeździć? Wiadomo, październik to czas roztrenowania, ale i ono się kiedyś kończy. Trzeba wtedy pomyśleć o budowie bazy pod kolejny sezon. Jak się ją buduje? Po prostu jeżdżąc. Można oczywiście wsiąść na trenażer, można iść do klubu na indor cycling czy inny spinning. Ale można także iść na dwór i trochę pokręcić się po okolicy. Ja osobiście wolę ostatnią opcję. Dwie pierwsze są ok, ale nie mają tego, co ja najbardziej cenię w kolarstwie – poczucia wolności (choć nie ukrywam, że czasami aura na zewnątrz nie pozostawia wyboru i trzeba pokręcić w czterech ścianach). Poza tym, jazda na świeżym powietrzy buduje naszą odporność, czyli coś co jest nie do kupienia. Dlatego szczerze namawiam do wyjścia na rower na zewnątrz. Oczywiście uprzednio dobrze się do tego przygotowując.

To już będzie mój trzeci sezon zimowy spędzony na rowerze. I  z roku na rok uczę się coraz to nowych rzeczy. Już wiem, że nie ma złej pogody na rower. Jest tylko zły strój. To teraz oczywista oczywistość. Nowością dla mnie jest to, że ten strój jednak musi być bardzo dobry. A co za tym idzie, musi przy tym kosztować… Na początku mojej przygody z rowerem dziwiłem się, jak można wydać taką kasę na zwykłą koszulkę czy rowerowe spodenki. Dzisiaj się nie dziwię. Bo w tym wypadku za ceną idzie jakość. Kiedy jeszcze do tego dochodzi pora jesienno-zimowa, ta jakość przekłada się na komfort w czasie jazdy, dobre trzymanie temperatury ciała, a przy tym odprowadzanie potu. Te wszystkie sprawy w końcu odbijają się na naszym zdrowiu. A na tym to nie należy oszczędzać. Dodatkowym atutem lepszej odzieży rowerowej jest to, że nie potrzeba na rower tyle warstw (za dużo warstw sprawia, że mocniej się pocimy, łatwiej wtedy jest o przewianie i choroba gotowa). Zresztą wybór należy do każdego z nas. Ja osobiście przekonałem się, że lepiej wydać trochę więcej (no dobra, nawet dużo więcej) na bardzo dobry rowerowy ciuch, bo ta inwestycja się zwraca w postaci naszego dobrego zdrowia.


Nie bójmy się złej pogody. Nie bójmy się jeździć przy gorszych warunkach. Ale róbmy to z głową. A nagrodą będzie przyjemność z jazdy, super odporność i zdrowie, no i dobra kondycja na sezon letni. Pozdrawiam i do zobaczenia na zewnątrz!!! Oczywiście na Bolko ;)














Komentarze

  1. "Nie bójmy się złej pogody. Nie bójmy się jeździć przy gorszych warunkach. Ale róbmy to z głową. A nagrodą będzie przyjemność z jazdy, super odporność i zdrowie, no i dobra kondycja na sezon letni."

    Co prawda nie jeżdżę "sportowo", tylko w celach komunikacyjnych, ale potwierdzam: jesień i zima, choć trochę potrafi być zdradliwa i wymaga większej uwagi jest bardzo przyjemnym okresem jazdy na rowerze. Może ubranie dla sportowców jest droższe, ale dla zwykłych rowerzystów zaczyna się okres temperatur kiedy o niebo łatwiej jest dobrać zwykłe ubranie, tak aby się nie spocić i nie przegrzać. Upały pod tym względem są dużo gorsze niż jesienna słota.

    Szkoda tylko, że nie ma polskiej złotej jesieni (przynajmniej tutaj na północy), ale liczę że może tej zimy pojawi się trochę więcej śniegu niż w zeszłym roku. Dojazd do pracy staje się przyjemniejszy. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I oto chodzi!!! Dzięki za takie nastawienie ;) może jeszcze złota Polska jesień się pojawi :) pozdrawiam

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty