Amator



Ostatni wpis był dość dawno… Dużo się działo, 30 lat się skończyło w tym czasie. Ale trzeba wrócić do pisania, które bardzo lubię. I właśnie dzisiaj będzie o tym „lubieniu” a nawet  „kochaniu”.

Jakiś czas temu natknąłem się w sieci na pewien tekst o sporcie amatorskim. W wielkim skrócie, autor trochę opierniczył sportowców amatorów, którzy użalają się nad swoim ciężkim losem. Bo trzeba iść na trening, a się nie chce, bo tak trudno jest trenować itp. Czytając ten tekst trochę uderzyłem się w pierś. Bo i mi takie użalanie się nad sobą zdarza. Cóż ,każdy z nas jest tylko człowiekiem. Ale ta lektura dała mi też trochę do myślenia…

Często ludzie mówią, że mnie podziwiają. Za to, że jeżdżę na rowerze, że biegam... Za to, że jestem takim zapalonym sportowcem amatorem. Ale czy słusznie? I tutaj należy zrozumieć, czym jest sport amatorski i w ogóle, czym jest bycie amatorem. Dla mnie amator to człowiek, który coś pokochał i każdą wolna chwilę poświęca na swoja pasję. Amator to pasjonat, który spędza czas na realizowaniu swojej pasji. A że ta pasja wymaga wyrzeczeń? Przecież to całkiem normalnie. Człowiek, który np. kocha grać w szachy spędza każdą wolną chwilę, by poznawać nowe techniki, czyta fachową prasę, uczy się. To wszystko wymaga wysiłku. I tak jest z każdą pasją. Ona po prostu od nas żąda rozwoju. Ale czy ten wysiłek jest czymś aż tak ciężkim dla amatora? Oczywiście, że nie!!! To jest sama przyjemność. Wymagająca, sprawiająca czasem ból, ale jednak przyjemność. Bo jak inaczej określić swoją miłość? Czy ona może być nieprzyjemna?

Amator to człowiek, który kocha to co robi. I ta miłość sprawia, że ciągle się rozwija, zmienia, staję się w tym, co robi coraz lepszym. A wysiłek i trud w to włożony jest czymś naturalnym i nieodzownym.

Gdy idę na trening, to robię to z przyjemnością, bo to kocham. Często w czasie jazdy na rowerze, czy biegu sobie tak myślę, że jestem w tym momencie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. I to jest prawdziwe amatorstwo.

Oczywiście zdarzają się chwilę kryzysu (kto ich nie ma), czasami ciężko się zmotywować. Ale właśnie wtedy myślę sobie: „człowieku, przecież ty to kochasz”. I to jest najlepsza dla mnie motywacja!


Wszelkie użalanie się nad sobą nie ma sensu. Bo jeżeli to co robisz, twoja pasja, nie sprawia Ci już przyjemności, zostaw ją. Szkoda tracić życia. Poszukaj czegoś innego, co zacznie Ci sprawiać przyjemność i dawać szczęście. O to właśnie w tym całym amatorstwie chodzi. O szczęście. Szukajmy go w swoim życiu.

PS Na koniec trochę zdjęć zrobionych z pasją ;)





 





Komentarze

  1. Bardzo fajnie jest widzieć w ludziach taką pasję :) a z księdzem zafascynowanym jazdą na rowerze się jeszcze nie spotkałem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry wieczór:-) za rowerem tu trafiłam i kiwam potakująco głową przy czytaniu:-) jeżdżę amatorsko i cieszy mnie każdy trening, i dokładnie, jak ksiądz pisze, nie dość, że czas na myśli idealny, to czuję się najszczesliwsza na świecie! Szczęść Boże:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. https://www.olx.pl/oferta/unibike-navigator-CID767-IDjnFUx.html

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty