I co dalej?

Byle do przodu...


Dobry strój to podstawa

Skończył się październik. Nie da się tego ukryć. A kończył się dla mnie dość intensywnie, jak to zwykle bywa przed Uroczystością Wszystkich Świętych. Stąd też trochę mniejsza aktywność na blogu. Fakt, udało się kilka razy wyskoczyć na małe rundy wokół Kluczborka, ale jednak nie było to nic tak spektakularnego, aby o tym od razu napisać... No ale w końcu trzeba było zasiąść przed komputerem (co właśnie robię) i coś stworzyć.

I co dalej? Chyba podstawowe pytanie dla każdego aktywnego człowieka, które należy sobie zadać właśnie w tych dniach. Bo ten czas przełomu października i listopada jest takim symbolicznym momentem zakończenia sezonu. Bo już daleko za nami piękne lato, powoli kończy się złota polska jesień. Natomiast przed nami zima. Jaka będzie? Zobaczymy. Ale jedno jest już teraz pewne. Będzie coraz zimniej i ciemniej. Ten ostatni weekend października przyniósł nam zmianę czasu. Odczułem to dość mocno, gdy musiałem już kilkakrotnie kończyć rowerową wycieczkę z powodu ogarniających świat ciemności... Z temperaturą też już nie ma żartów. Choćby dzisiaj, gdy wyjeżdżałem było jeszcze w miarę przyjemnie, ale nie minęła godzina kiedy temperatura dość radykalnie spadła... I dlatego to pytanie: co dalej?

Każdy będzie miał własną odpowiedź. Niejeden rowerzysta kończąc sezon zrobi sobie jakąś zimowa przerwę. Inny powie, że zima mu nie straszna, że będzie dalej kręcił kolejne kilometry. Ja sam uważam, że niech każdy robi co uważa za słuszne, byle sprawiało mu to radość!

Taki zachód słońca wynagradza wcześniejszy powrót
A co ja zrobię? Jednak jest to trudne pytanie... A odpowiedź jeszcze trudniejsza... Na pewno chcę przez zimę jeszcze trochę schudnąć. I przede wszystkim nie zaprzepaścić tego, co udało mi się zrobić przez ten cały rok. A, jak na moje warunki, udało się naprawdę dużo. Moja wtorkowa jazda była dla mnie takim małym podsumowaniem tego sezonu. Była prawdziwa moc! I chcę aby na wiosnę była jeszcze większa. Dlatego będę dalej aktywny. Może mniej na rowerze na dworze (niestety ten dni są już takie krótkie), ale został jeszcze trenażer, jest więcej czasu na bieganie, na basen i siłownię.

I co dalej? Chyba już wiem. Dalej będzie ruch. Bo ruch jest zawsze dobry. We wszelkiej postaci. I chyba będzie on nam potrzebny, zwłaszcza w te długie zimowe wieczory... Wtedy właśnie ten zastrzyk endorfin przyda się każdemu. Dlatego nie bójmy się ciemności, nie bójmy się zimna. To są ograniczenia, które tak naprawdę sami na siebie nakładamy ( jak i wszystkie inne w naszym życiu). Po prostu idźmy (biegnijmy, jedźmy, płyńmy) do przodu. Bo kto nie idzie do przodu, ten się przecież cofa...


Coraz bardziej szaro...






I taka pogoda może nas jeszcze spotkać ;)


Komentarze

  1. Szczęść Boże,
    Beata Marcinowska, TVP Opole.
    Bardzo proszę o kontakt mailowy: beata.marcinowska@tvp.pl

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty