Pogodowa niespodzianka



Złota polska jesień... To marzenie każdego rowerzysty. Ostatnie dni za bardzo jednak nas nie rozpieszczały. Albo padało, albo było zimno, a jak się już zrobiło cieplej i bez deszczu to można było narzekać na brak słońca... No trzeba to przyznać, że lubimy narzekać, zawsze się znajdzie na co... Ale zostawmy to, bo nie o tym chciałem dzisiaj pisać. Raczej o wielkiej pogodowej niespodziance. I oczywiście nie chodzi o dzisiaj (bo ta raczej jest bardziej barowa niż rowerowa). Wczorajsza sobota po prostu mnie totalnie zaskoczyła. Od rana świeciło piękne słońce, było ciepło (jak na końcówkę października) i bezwietrznie. Idealna pogoda na rower. I naprawdę grzechem byłoby wczoraj pozostać w domu. W końcu nie wiadomo ile jeszcze będzie takich dni. Oby jak najwięcej, ale w końcu trzeba chwytać dzień i cieszyć się z tego, co Pan Bóg nam daje. A wczoraj dał bardzo dużo...

Ja także skorzystałem z pogody i wybrałem się na rundę wokół Kluczborka. I już na samym początku zrobiłem sobie przerwę, bu odwiedzić naszych ministrantów na piłkarskim treningu (oni także wykorzystali piękna pogodę). Ale już później nic mnie nie zatrzymało... Kierunek obrałem tym razem na Kozłowice (a tak, bo dawno tam nie byłem i postanowiłem wczoraj poćwiczyć na jakiś podjazdach, a te są w najbliższej okolicy właśnie tam). Z Kozłowic pojechałem na Skrońsko, Gorzów Śląski, Praszkę, Zdziechowice, Maciejów i już po rundzie... Ponad 60 km w dość dobrym tempie, z kilkoma fajnymi podjazdami (aczkolwiek po górskich trasach takie podjazdy nie robią już żadnego wrażenia). Na szczęście to nie był koniec dzisiejszych rowerowych przygód. Po zakończonej rundzie pojechałem na chwilę na mecz I-szej ligi kobiecej piłki nożnej (gra w niej drużyna dziewcząt z mojej szkoły), a później wracałem do siebie trochę okrężną drogą (wyszło jeszcze ponad 20 km).

Sobota w pełni wykorzystana. A na samo wspomnienie wczorajszej pogody robi mi się aż ciepło w środku... Dla takich dni warto jeździć na rowerze. A co więcej, w głowie rodzą się kolejne plany na rowerowe wyprawy w nieznane... (o tym napiszę na pewno w przyszłości). Mam nadzieję, że Wam też udało się dobrze wykorzystać wczorajszą pogodę. Pozdrawiam Was serdecznie i muszę kończyć, bo pora iść do Kościoła (mam nadzieję, że Ty już tam byłeś). Dobrego dnia!!!

PS Dzięki Panu Zbyszkowi za motywację do napisania kolejnego wpisu!






















Po prostu jak w maju... nawet rzepka kwitnie :)

Komentarze

Popularne posty