Kotlina Kłodzka

Witam!!!

Na początku dziękuje za mocne trzymanie kciuków, o które wczoraj wieczorem prosiłem. Udało się zrealizować to, co zaplanowałem :) Ale po kolei...

Przede wszystkim pierwotny plan był taki: w poniedziałek rano zapakować moja skromna osobę i rowerek do samochodu. I tym oto samochodem udać się do Nysy. Tam się przebrać, wsiąść na rower i wyruszyć w trasę: Nysa - Jawornik - Przełęcz Lądecka - Lądek Zdrój - Przełęcz Jaworowa - Złoty Stok - Nysa. Trasa, którą już kiedyś zrobiłem, bardzo fajna, super widoki i przede wszystkim dwie górskie przełęcze :) Plany jednak trochę się zmieniły (i bardzo dobrze), bo miałem dzisiaj w samochodzie super towarzystwo. Jechała ze mną s. Andrea, którą podwiozłem do Paczkowa. A jak już byłem w Paczkowie to musiałem do wykorzystać. Dzięki uprzejmości Sióstr Józefitek mogłem zostawić swój samochód na ich parkingu, przebrać się i, co najważniejsze, napić się dobrej kawy i zjeść pyszne ciasto :) Ale później już wyruszyłem w drogę... 

A moja dzisiejsza trasa została trochę zmodyfikowana (co wyszło jej na dobre). I tak wyruszyłem z Paczkowa prosto do czeskiej granicy. I juz wtedy poczułem, że to będzie ciężka wyprawa... Wiatr po prostu oszalał, aplikacja pogodowa pokazała mi, że wiało 33 km/h, a w porywach to nawet ponad 50 km/h.... Masakra, ale nie wolno się poddawać :) Przejechałem więc przez Bilą Vodę, mijając piękny kompleks klasztorny. No niestety jest to miejsce związane z wielka tragedią. Bo w tym klasztorze w czasach komunistycznych były więzione w ciężkim obozie pracy siostry zakonne z całych Czech. O tej ogromnej tragedii świadczy cmentarz przy kościele... warto się tam zatrzymać, a kościół bardzo dobrze widać z drogi krajowej nr 46 biegnącej na Kłodzko... Następnie pojechałem do Jawornika, mijając piękny zamek wiszący majestatycznie na skale w centrum miasta. Od Jawornika natomiast zaczął się pierwszy z poważnych podjazdów dzisiejszej wyprawy (w sumie były aż trzy). Udałem się w stronę Travnej  by dalej przekroczyć granicę z Polską na Przełęczy Lądeckiej (bardzo fajny podjazd, taki akurat na dobrą rozgrzewkę i po super asfalcie - nie ma jak Czechy - Długość podjazdu 8.8 km o średnim nachyleniu 4.1%). Z Przełęczy  zjechałem do Lądka Zdroju, by udać się następnie w stronę Stronia Śląskiego, Siennej, Czarnej Góry i Przełęczy Puchaczówka (najwyższy punkt dzisiejszej wyprawy 898 m. n.p.m. - długość podjazdu 7.2 km o średnim nachyleniu 5.5% ). A później było to, co tygryski lubią najbardziej, czyli zjazd !!! I zjeżdżałem - prawie 80 km/h!!!! Super uczucie!!! Tak dojechałem do Bystrzycy Kłodzkiej. Wiatr dalej dawał się mocno we znaki (a zapomniałem napisać, że na szczycie Przełęczy Puchaczówki to prawie mnie ten wiaterek zmiótł z roweru... takie były porywy...). Z Bystrzycy udałem się w stronę Kłodzka, by następnie skręci z powrotem na Lądek Zdrój, by stamtąd obrać kierunek na Złoty Stok. I na tej drodze czekała na mnie trzecia dzisiejsza przełęcz - Jaworowa (Długość podjazdu 7.4 km o średnim nachyleniu 4.1%). Później  znowu zjazd, ale już niestety nie taki szybki (kiepska nawieżchnia nie pozwala się dobrze rozpędzić, dziura na dziurze, aż ręce bolą od podskakiwania na nich). Tak dojechałem do Złotego Stoku, gdzie czekała mnie piękna panorama z widokiem na masyw Ślęży!!! Kolejny etap podróży to dwie hopki, długa prosta i już byłe z powrotem w Paczkowie. 

I na koniec małe podsumowanko: wykręciłem dzisiaj ponad 118 km, w tym ponad 1700 m. przewyższeń!!! średnia prędkość wyszła 28 km/h (w sumie dość kiepsko, ale ten dzisiejszy wiatr mocno przeszkadzał). No i mam nowy rekord prędkości - 79 km/h!!! Jednym słowem (a w sumie dwoma) - JEST RADOŚĆ

Tak już całkiem na koniec kila zdjęć z dzisiejszych moich zmagań :)

Początek wyprawy

Kościół w Bilej Vodzie


Bila Voda

Panorama na Polskę (a dokładnie na Paczków)

Bila Voda już za mną...



Zapomniałem dzisiaj przeciwsłonecznych okularów...


Trochę wiało

Zamek w Jaworniku


Podjazd na Przełęcz Lądecką




Kościół w Travnej


Ciągle w górę...

Ale to męczy...








Boruvkowa hora :)





Przełęcz Lądecka



Panorama Lądka


Tak się ładnie ustawiałem, żeby zasłonić śmietnik, który jest za mną :)


Podjazd pod Czarną Górę

Centrum narciarskie Czarna Góra - smutno to wygląda jak nie ma śniegu...



Coraz wyżej...

... i wyżej...



... i jest już najwyżej...

...i ja też tam ciągle jestem :)

I tam by mnie zmiotło :)

W drodze do Bystrzycy - ciągle wieje...








To już za mną :)

A to przede mną :)




Mała przerwa:)

Rynek w Lądku Zdroju

Jest klimat...

I Przełęcz Jaworowa się zaczęła...





Fajny asfalt... i jak po tym zjeżdząć?







Panorama Ślęży








Ostatnia prosta i koniec dzisiejszej wyprawy...


Rzut oka na góry

Tak też się jechało :)





Paczków - pod klasztorem u Sióstr Józefitek


Komentarze

Popularne posty