Ból





Pozdrawiam wszystkich!!!


Oczywiście już nie z roweru, bo za późno. Ale na rowerze zrodził się temat na dzisiejsze pisanie :)







Ból. Chyba każdy z nas już go w swoim życiu zakosztował. I raczej nikt go nie pragnie. Ale mimo wszystko jest obecny. Odkąd zacząłem jeździć na rowerze, a raczej kiedy rozpocząłem swoją zabawę z kolarstwem, ból stał się nieodłączną częścią mojego życia. Znaczy się nie stałem się jakimś masochistą (broń Panie Boże), ale kiedy zaczyna się jeździć coraz dłużej, a przy tym coraz dalej i mocniej to ból musi się pojawić. Bo człowiek zaczyna przekraczać swoje granice. I co więcej te granice przesuwa coraz to dalej... I są po prostu takie dni, takie treningi kiedy ciało zaczyna wyć z bólu, czuć każdy mięsień, ale mimo wszystko człowiek jedzie dalej. Dlaczego tak jest? Nie mam pojęcia. Może robimy to na przekór samemu sobie? A może, żeby udowodnić, że można pokonać samego siebie? Każdy na pewno ma na to swoją własną odpowiedź.  

No to tym "pięknym" tekstem mogłem sporo ludzi zniechęcić do jeżdżenia. Ale taka jest kolarska rzeczywistość. Ból, ból i jeszcze raz ból. Zwłaszcza przy pokonywaniu kolejnych podjazdów... (o tym kiedy indziej). Ale mimo wszystko się opłaca :) Oczywiście przy zwykłej, rekreacyjnej jeździe tego bólu to tak nie ma, więc proszę się za bardzo nie wystraszyć :)

A oprócz tego warto jeździć dla samych widoków :)















Dobrej noc!!!


Komentarze

Popularne posty